Urlop, na który długo czekałam niestety skrócił się z 4 do 2 dni, ale zawsze coś....!
Wyruszyłam razem z Maćkiem o piątej rano w czwartek, żeby nie marnować czasu
i wyjść w miarę wcześniej w góry. Dotarliśmy do Smokovca po ósmej i zaledwie 15 minut poczekaliśmy pod Villą Paulą na właściciela by nam dał klucze. Wrzuciliśmy torby do pokoju i po 9.00 byliśmy gotowi do wymarszu...
i wyjść w miarę wcześniej w góry. Dotarliśmy do Smokovca po ósmej i zaledwie 15 minut poczekaliśmy pod Villą Paulą na właściciela by nam dał klucze. Wrzuciliśmy torby do pokoju i po 9.00 byliśmy gotowi do wymarszu...
Pierwszy dzień rozpoczęliśmy przy stacji kolejki na Hrebienok i wyjechaliśmy do Billkovej Chaty, by podśpieszyć długą przed nami drogę. Stamtąd czerwonym szlakiem do rozgałęzienia
i późnej niebieskim ciągnącym się wzdłuż Velkiej Studenej Doliny aż do Zbójnickej Chaty. Tam zrobiliśmy sobie mały piknik, gdyż szybkie tempo opustoszyło nasze żołądki... Dalej poszliśmy niebieskim szlakiem na Prielom co zajęło nam ok godziny. Szlak był męczący ale wart wysiłku, bo na przełęczy zobaczyliśmy cudowne widoki...Tam znowu chwila odpoczynku i postanowiliśmy zdobyć jeszcze jeden szczyt - Polsky Hreben liczący 2200 m.n.p.m. Usiedliśmy na szczycie i oglądaliśmy panoramę dookoła - nasze Rysy, Wysoką, Jaworowy Szczyt itd. Pogoda była przecudna więc było na co popatrzeć... Z Hrebenia schodziliśmy zielonym szlakiem (część szlaku po łańcuchach) półtorej godziny do schroniska Siliezky Dom gdzie zrobiliśmy sobie ucztę, do której przyłączył się mały lisek. Wyglądał na dosyć oswojonego bo nie tylko my się z nim dzieliliśmy prowiantem... Mieliśmy przed soba jeszcze jakieś 2 godziny więc trzeba było się ruszyć, bo droga powrotna zawsze się nam dłuży. Najpierw zielonym a później zółtym szlakiem zeszliśmy do Smokovca i od razu zawitali w Kolibie na upragniony Vyprazany Syr.
i późnej niebieskim ciągnącym się wzdłuż Velkiej Studenej Doliny aż do Zbójnickej Chaty. Tam zrobiliśmy sobie mały piknik, gdyż szybkie tempo opustoszyło nasze żołądki... Dalej poszliśmy niebieskim szlakiem na Prielom co zajęło nam ok godziny. Szlak był męczący ale wart wysiłku, bo na przełęczy zobaczyliśmy cudowne widoki...Tam znowu chwila odpoczynku i postanowiliśmy zdobyć jeszcze jeden szczyt - Polsky Hreben liczący 2200 m.n.p.m. Usiedliśmy na szczycie i oglądaliśmy panoramę dookoła - nasze Rysy, Wysoką, Jaworowy Szczyt itd. Pogoda była przecudna więc było na co popatrzeć... Z Hrebenia schodziliśmy zielonym szlakiem (część szlaku po łańcuchach) półtorej godziny do schroniska Siliezky Dom gdzie zrobiliśmy sobie ucztę, do której przyłączył się mały lisek. Wyglądał na dosyć oswojonego bo nie tylko my się z nim dzieliliśmy prowiantem... Mieliśmy przed soba jeszcze jakieś 2 godziny więc trzeba było się ruszyć, bo droga powrotna zawsze się nam dłuży. Najpierw zielonym a później zółtym szlakiem zeszliśmy do Smokovca i od razu zawitali w Kolibie na upragniony Vyprazany Syr.
Byliśmy z siebie dumni, że podołaliśmy tak długiej i wymagającej trasie...!
W drugim dniu wyprawa miała więcej uczestników i była bardziej rekreacyjna, gdyż najmłodszy miał 2 latka. Celem wędrówki było Popradskie Pleso. Muszę przyznać, że Zosia (najmłodsza) spisała się bardzo dzielnie i chyba się jej podobało bo nie marudziła ani chwili....